Jimmy Smith

To był jeden z moich pierwszych idoli i do dziś mam do niego sentyment. Był na prawdę niesamowity. Grywał już w wieku 6 lat ze swoim ojcem na fortepianie, a gdy miał 9 lat wygrał konkurs boogie-woogie. Od 1951 roku zaczął eksperymentować z organami Hammond B-3. Po ich zakupie zaszył się na rok w wynajętym magazynie aby ćwiczyć. Ostatecznie przerzucił się na organy w 1954 roku.

To był łącznik między jazzem a Soulem lat 60-tych. Gdy go usłyszano w klubie w Fialdelfii od razu podpisał kontrakt z legendarną wytwórnią Blue Note. To tam zyskał przydomek Incredible - w ciągu 8 lat uczestniczył 40 sesjach nagraniowych. Z przerwami kontynuował swoją karierę do śmierci.

w 2005 roku otrzymał nagrodę NEA Jazz Master Award, najwyższe oznaczenie przyznawane muzykom jazzowym w Ameryce. Często jest nazywany ojcem acid jazzu, wywarł też wpływ na wielu organistów jazzowych ale także na klawiszowców rockowych, takich jak John Lord, czy Keith Emerson. Grupa rapowa Beastie Boys samplowała jego linię basową z utworu “Root Down (and Get It)”: