Page Background

Sonny Rollins

Sonny Rollins to żyjąca legenda jazzu. Jego przydomek - kolos, to nie tylko cecha jego muzyki, to także tytuł jednego z jego najlepszych albumów: Saxophone Colossus. Jednak za monumentalnymi nagraniami i legendą kryje się człowiek o niezwykłej historii.

Już 1959 roku został okrzyknięty najważniejszym saksofonistą swego pokolenia. I właśnie wtedy usunął się ze sceny. Zniknął na trzy lata. Zaszył się na Manhattanie, gdzie postanowił szlifować swój kunszt improwizatorski. Codziennie, czy lato, jesień, zima, wiosna, czy deszcz, czy mróz szedł na pobliski most Williamsburg, gdzie ćwiczył - po 15, 16 godzin dziennie. Efektem tego była legendarna płyta - “Bridge”.

Był też reformatorem, pionierem formatu, który dla wielu ówczesnych był nie do pomyślenia - granie bez instrumentu harmonicznego np. fortepianu czy gitary. W świecie, w którym harmonia stanowiła fundament improwizacji, takie podejście było co najmniej nieintuicyjne. Stosował tę technikę, zwaną “strollingiem” nawet wtedy, gdy w składzie był instrument harmoniczny.

Preferował grę koncertową zamiast nagrań studyjnych, choć nagrał ich dziesiątki. W studio czuł się skrępowany technicznymi ograniczeniami i presją “czerwoną lampką”. Jego perfekcjonizm sprawiał, że wielokrotne powtarzanie było dla niego bolesnym doświadczeniem. Jego żywiołem była scena i bezpośredni kontakt z publicznością, a jego improwizacje mogły trwać bez końca, nieskrępowane limitem czasowym płyty winylowej.

Sonny Rollins jest autorem wielu standardów jazzowych. Tutaj zaprezentuję jedną z nich: Oleo: