Swing

Swing czy swing

Czeka mnie w tym poście trudne zadanie. Po pierwsze pojęcie to ma dwa zasadnicze znaczenia. Dlatego raz piszemy je z dużej litery - jako styl muzyczny lat 1930 - 1950, raz z małej - jako kluczowy element jazzu. I w tym drugim znaczeniu widzę problem. Jest ono najtrudniejsze do opisu, nie mówiąc już o definicji.

Z pierwszym znaczeniem jest prosto - jest to styl jazzowy, który rozwinął się na przełomie lat 20 i 30 XX wieku. Wywodzi się z muzyki tanecznej i orkiestr tanecznych. W ogóle większość Swingu to big bandy - specyficzna nazwa dla tych orkiestr. Duke Ellington , Benny Goodman , Count Basie , Cab Calloway, Jimmy Dorsey, Tommy Dorsey, Woody Herman, Harry James, Lionel Hampton, Glenn Miller, Artie Shaw i Django Reinhardt - te postacie tworzyły orkiestrową erę swingu.

Ale nie tylko wielkie orkiestry - big bandy. Także małe zespoły zwane combo z takimi postaciami jak Louis Armstrong, Coleman Hawkins, Benny Carter wnieśli nieoceniony wkład w ten styl.

W czasie II Wojny Światowej Swing zaczął tracić na znaczeniu na rzecz nowego, rewolucyjnego bebopu. Wygląda na to, że młodym muzykom nie podobała się komercjalizacja Swingu. Jazz wymagał innowacji, odświeżenia.


Teraz swing przez małe “s”. Tu sprawa jest cięższa. Generalnie chodzi tu o specyficzny rytm, który powoduje “bujanie” ciała, przytupywanie nogą, swoisty feeling i groove. Wiem - to wszystko niejasne i musi być rozumiane wyłącznie intuicyjne. Nie da się tego zdefiniować, opisać, wyjaśnić. Po prostu coś swinguje albo nie.

Mówi się, że swing jest nieodłączną częścią jazzu. I tu sprawa się komplikuje jeszcze bardziej. Według mnie nie każdy swinguje, np. free jazz ma raczej z nim niewiele wspólnego. Dodatkowo w odniesieniu do innych gatunków muzycznych nie jazzowych. Tam też się swinguje. Częściowo dlatego, że inna muzyka też “buja”, częściowo dlatego, że wpływy jazzowe, szczególnie w muzyce rozrywkowej są bardzo silne.